Upał straszny, w kuchni gorąco, wyciągnęłam więc z lodówki piwko. Popijając je zaniosłam Mężczyźnie truskawki. Piwa nie dostanie, bo wieczorem jak co dzień jedziemy z Pieskiem na pole. Ugotowany popatrzył na mnie smętnym wzrokiem i stwierdził: "musimy załatwić ci prawo jazdy"...
Cóż, dobrym ludziom wynagrodzone będzie w niebie (przynajmniej tak niektórzy uważają), to pewnie i zimnego piwa w upał mu nie zabraknie, ja się zatroszczyłam o siebie już teraz, tak na wszelki wypadek. ;D.
(No dobra, o niego zatroszczę się w weekend, pojedziemy na spacer w ciągu dnia, to się piwkiem zdąży nacieszyć.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz