Kochany tatuś zaprosił nas na działkę. Wbrew zapowiedziom pogoda była całkiem sympatyczna, a że to chyba w tym roku nasz ostatni wypad, więc cieszę się, że udało się co nieco jeszcze pstryknąć.
Robaczki na wodzie - wyglądały jak krople rtęci, nie sposób wyostrzyć oko na tym ruchliwym bałaganie :)
Wiejskie alejki spacerowe
Zielsko, którego tu jeszcze parę lat temu nie było, przypłynęło z wodą i teraz jest wszędzie - kolczaste, długimi pędami ukrytymi w trawie pędami tworzy pułapki dla nóg. Porosło już brzegi rzeczki, zwiesza się z okolicznych drzew, nawet obrosło kukurydzę...
Wreszcie żeberka - trochę inaczej sobie je wyobrażałam :)
Po takiej "przekąsce" konieczny jeszcze jeden spacer
A na polach już naprawdę jesień...
sobota, 24 września 2011
niedziela, 18 września 2011
w domu...
Lubię mieć w domu stary chleb... bo lubię grzanki. :)
Lubię nie mieć w domu w ogóle chleba... bo Mężczyzna piecze placek! (Placek to chleb, ale płaski, czyli z samych skórek :)))
Efekt jest taki, że po moim czosnkowym bukieciku zostało wspomnienie...
Wrzesień to czas najpiękniejszych warzyw i owoców:
Taka szczupła, pozazdrościć ;))
Ostatnie promienie słońca...
Lubię nie mieć w domu w ogóle chleba... bo Mężczyzna piecze placek! (Placek to chleb, ale płaski, czyli z samych skórek :)))
Efekt jest taki, że po moim czosnkowym bukieciku zostało wspomnienie...
Wrzesień to czas najpiękniejszych warzyw i owoców:
Taka szczupła, pozazdrościć ;))
Ostatnie promienie słońca...
czwartek, 8 września 2011
Nadrabiania ciąg dalszy
Z braku czasu tylko fotki - trochę jesieni na spacerze z Bantą. Bidula kuleje, więc spacer króciutki, tylko żeby "zaliczyć" i oczy trochę napaść słońcem.
Na koniec wrzucam fotkę tui - fotka byle jaka, ale za to tuja imponująca :)
Żeby ktoś nie uznał, że na spacer poszliśmy bez psa :)
Na koniec wrzucam fotkę tui - fotka byle jaka, ale za to tuja imponująca :)
Żeby ktoś nie uznał, że na spacer poszliśmy bez psa :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)