niedziela, 25 marca 2012

Niedziela z rodzinką

Czyli spacer z psami.

Demonstracja noszenia patyka.


Kocham te błyszczące oczyska. :)


Kuszenie młodzieży.


Jest koniec marca, temperatura wody... nie wiem, ale zimno mi na samą myśl...


Psi ogon.


Smaczki na pożegnanie? obowiązkowo.


sobota, 24 marca 2012

Siekierki

Mimo lodu psa z wody nie można wygonić (nawet nowy psi narybek kusi do wchodzenia), ale ja nie mam takiego podszerstka, więc wybieram pstrykanie.

















Się mi chce nic....

Ale hiacynty już dłużej nie postoją... a na pewno już będą tylko brzydły, więc ku pamięci pstryknąć trzeba.


No i mandarynki - ostatnie w tym sezonie. Wyglądają jeszcze pięknie, ale w środku są już suche i puste - jabłka i gruszki też nie nasze. Ot, przednówek. :( 


niedziela, 18 marca 2012

Schab

Kto wymyślił tę nazwę? Dziwna, brzydka, taka niemiecka... Karkówka brzmi bardziej swojsko, a i mięso mniej suche (przynajmniej dla mięsożernego Mężczyzny, amatora karczków). Ale dzisiaj schab - chwilowy przypływ ambicji zmobilizował mnie do powalczenia o ograniczenie ilości kalorii na talerzu (chociaż oczywiście parę plasterków boczku na otarcie łez dodałam...). Przy okazji przetestowałam rękaw do pieczenia - warto, mięso soczyste, tylko nad skórką potem jeszcze trzeba trochę popracować.