O życiu...

Nigdy nie uważałam swojego życia za radosne i pełne przygód. Wiele lat nawet zastanawiałam się, czy ja w ogóle żyję? Czułam nieszczęśliwa, wszystkie moje plany na życie spełniały się innym, nie mnie, wręcz wydawało mi się, że życie nie ma już dłużej sensu. W końcu, trochę rzutem na taśmę, wyszłam ze swojego doła, chociaż nie było łatwo. Wciąż nie jest... ale nie daję się. Wiem, że wiele rzeczy już mnie minęło na zawsze, nad tym nieubłaganym upływem czasu bardzo boleję, ale teraz mam zamiar wykorzystać to co zostało - czuję, że żyję, staram się cieszyć drobiazgami i nie patrzeć w przeszłość...

A w praktyce? To proste: już nie wynajmuję przypadkowych mieszkań, znalazłam własny kąt, nie jestem sama, mam nawet psa :) zawodowo robię to co lubię, a hobby zmieniam jak rękawiczki... i staram się jeść więcej warzyw ;)) Smutki i stresy? są wciąż obok, stare i nowe - ale odwracam się do nich plecami i nie zamierzam poświęcać im tutaj miejsca.

>>Posty z kategorii "Życie i inne zdarzenia"<<