piątek, 27 lipca 2012

Wygrzebana z szuflady

Zapuściłam mieszkanie okropnie. Zaplanowaliśmy jakieś remonty, no, dokładniej wykończenie starego remontu... zmiany, porządki... że odpuściłam sobie zbieranie psich kotów, które radośnie mnożą się po kątach, a pronto z braku pracy samo porasta kurzem. Wiem, nie powinnam, ale jakoś tak samo wyszło... Typowe "maniana".

Ale wreszcie udało się zrobić pierwszy krok - Mężczyzna w jednym z programów kulinarnych (tak! oglądamy teraz Kuchnia+ ;)))... ) wypatrzył po pierwsze kamień do pizzy, a po drugie patelnie wiszące na ścianie, więc załapałam się! ;))

Pojechaliśmy po płyty na "moją" szafkę nad kuchnią (naprawdę brakuje mi miejsca) i - caaałkiem przy okazji - kupiliśmy, cóż, kamień do pizzy i półkę na patelnie... I o dziwo, następnego dnia po odebraniu oklejonych płyt wisiała moja szafeczka. I tak całkiem przy okazji zawisła też półka z haczykami, a na haczykach patelnie. ;)

Nasza malutka kuchenka zrobiła się jeszcze mniejsza, za to trzeba przyznać nabrała stylu. Teraz tylko używać tych patelni, żeby się nie kurzyły... ;)



Z wrażenia posprzątałam na błysk...


... i posiałam wygrzebaną z szuflady i czekającą lepszych czasów rzeżuszkę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz