sobota, 27 października 2012

Stało się, niestety...

Siła złego na jednego. Deszcz i wiatr nie zrzuciły kasztanka, ale nagłe zimno i śnieg z nim wygrały. Na gałęzi liście jeszcze wiszą (reszta drzewa już dawno pusta), ale jego już tam nie ma... Żegnaj, maleńki...



Za to na parapecie odkryłam niespodziankę :) Czyżby pocieszenie od kasztanka?? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz