Chyba wszyscy bracia mojego kasztanka pospadali, a mój ulubieniec wisi!
Mimo wiatru, zmieniającej się pogody, raz chłodu raz ciepła, wciąż wisi! Trzyma się pazurami chyba. Tylko pęknięcia jednak coraz większe :( Ale teraz zaczyna pokazywać, co kryje w sobie - czyżby trojaczki??
Cóż, pora zająć się domem. Dzisiaj na obiad kurczak z "wsim" kabaczkiem. Kilka wyrosło na działce, więc się załapałam :) Przepis jak zwykle prosty i proporcje radzę dobrać do smaku:
2 cebule
50 dag piersi z kurczaka
2 papryki
1 kabaczek
oliwa do smażenia
przyprawy
Cebulę pokroić w półplasterki, podsmażyć, dodać pokrojone w kostkę piersi - mocno obsmażyć (nie doprowadzać do ich gotowania - muszą się wyraźnie smażyć... jak puszczą za dużo soku, lepiej odkręcić trochę mocniej gaz, lu po prostu część zdjąć - ważne, żeby nie pływały w tej wodzie). Gdy się obsmażą, dodać paprykę pokrojoną w kostkę i przyprawy, trochę podlać wodą lub rosołem (ew. bulionem warzywnym). Gdy kurczak zacznie mięknąć wrzucić pokrojony w kostkę kabaczek. Uduszony kabaczek nie jest zbyt piękny, więc pstryknęłam tylko paprykę, bo ta za to jest niezwykle fotogeniczna ;)
Warzywa w październikowym słonku - w tym mój kabaczek (zanim go pokroiłam...). Cudne!
I nasze ekologiczne, działkowe jabłuszka - z tymi wszystkimi "paskudnymi" plamkami, śladami po robakach i ślimakach... Pychota!! Naprawdę :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz