piątek, 19 października 2012

Jak to w październiku...

Słońce zagląda do naszego mieszkania wyjątkowo daleko, chcę się nacieszyć, bo niedługo już będzie zaglądać tylko ukradkiem... a potem: aby do wiosny.

Twardziel-kasztanek rośnie , chociaż jakby trochę...  pęka :))





Korzystając z wolnego popołudnia zrobiliśmy też nową oliwę - drobiazg: zalać przyprawy oliwą i odstawić... Alej jakoś nie mam tych kolorów, blasku... może wyobrażenia zapachu i smaku?



Ach, no i zajrzałam do nalewki aroniowej, trochę ją pomieszałam - cukier już się prawie rozpuścił, sok robi się gęsty, lepki... Za tydzień odcisnę, pomieszam z wcześniej zlanym spirytusem, a potem zostanie tylko czekać. :)







Reszta jutro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz