sobota, 29 września 2012

Praliny na imieniny

W tym roku - w ramach oszczędności - postanowiłam zrobić Mężczyźnie w prezencie pralinki. Moje pierwsze. Oczywiście dla łakomczucha podstawą była czekolada mleczna. :)

Kupiłam silikonową formę, 3 rodzaje czekolad, przygotowałam przeróżne dodatki... i czyhałam na dzień, kiedy Mężczyzna pojedzie na dłużej do klienta i będę mogła spokojnie się rozłożyć z tym w kuchni. Okazało się to całkiem łatwe! Na początku ręce się trochę trzęsą z nerwów, żeby fajnie wyszło, ale potem człowiek szybko się rozkręca: na spód trochę takiej czekolady, trochę innej, w środek a to wiśnie z nalewki, a to migdały, a to orzeszek, nawet powidła śliwkowe, czy trochę galaretki... a gdy to wszystko zastygnie (a zastyga całkiem szybko), zalać na równo warstwą czekolady. Potem jeszcze obrócić i poświęcić trochę czasu na ozdoby, i gotowe. No tak, jeszcze wcześniej zrobiłam prościutkie, złote pudełko - wyszło niespecjalnie, ale handmade na szczęście zezwala na różne niedoskonałości. Przy następnym postaram znaleźć na nie więcej czasu. :)

Oczywiście nie są to jakieś super wypasione, eleganckie i oryginalne pralinki, ale myślę, że jest w tym... potencjał na przyszłość, do poćwiczenia. :))  Może jako prezenty na Gwiazdkę?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz