sobota, 12 listopada 2011

Zapomniałam o święcie...

Nie kupiłam nic do jedzenia, nie mamy nawet pieczywa! Ale obudziłam się rano, a w domu pachnie, i to jak! Ziołowym chlebem! Mój dzielny zapracowany Mężczyzna, nawet nie narzekał, po prostu wstał wcześniej i upiekł - taki jak lubimy: prawie sama skórka, pyyycha. :))) No i jak tu go nie lubić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz