poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Wakacje! na pewno mam rację :))

W tym roku, po raz pierwszy odkąd mamy psa, udało nam się wyjechać na urlop w środku lata. Zwykle wyjeżdżaliśmy przez albo po sezonie, a tu proszę bardzo: początek sierpnia, a my się byczymy :)) Wszystko dzięki przyjaciołom, którzy nas przygarnęli...

Gdy ruszyliśmy w drogę, pogoda była mało optymistyczna, chociaż malownicza.


Na miejscu przywitani zostaliśmy pięknie :)


Rano jeszcze wszędzie woda...



Za to grzyby rosły... jak po deszczu!


Niektóre wielkie jak dąb :))


Niektóre jadalne, a niektóre piękne :)




Niektóre rosły pojedynczo, inne rodzinnie:



Jak zbieranie kwiatów:


Siła grzyba jest imponująca...


Na szczęście szybko się wypogodziło, więc po spacerze codziennie kąpiel:




Mężczyzna święty nie jest, ale po wodzie chodził ;)


Po kąpieli:


Zasłużony odpoczynek:




Wielu było chętnych do piwa:




A po odpoczynku znów spacer, i tak w kółko.


O dziwo, zbieranie grzybów wciąga:



Wieczorem miewaliśmy różnych gości :)


Na koniec urlopu znów deszcz:


Właściwie burza...


Na szczęście szybko przeszła


Tydzień minął szybko... Ostatni wieczór:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz