Mój mężczyzna oczywiście zapomniał o moich imieninach - co było do przewidzenia... ale o dziwo, chociaż do tej pory było mi w takich sytuacjach strasznie przykro, to tym razem jakoś się nie przejęłam. Może wreszcie dorosłam?!!
Po śniadaniu powiedziałam tylko: "a teraz składamy Kasi życzenia, buziaczek, szybciutko, raz, raz!". Mężczyzna oczywiście najpierw zaczął się zastanawiać, szukać w głowie powodu, ale gdy załapał, aż złapał się za głowę! I naprawdę zrobiło mi się głupio... Nie udawał, nie bagatelizował, nie zbywał żartem...
I na swój sposób - chociaż zakrawa na znęcanie się nad zwierzętami - było to bardzo miłe. Swoisty wyraz uczuć, szczery i zaskakujący u kogoś tak opanowanego...
A poza tym nawet nie mogę się czepiać, bo wczoraj sam z siebie kupił mi kwiaty, moje ulubione, tulipany! Jak ich nie lubić? kwiaty, które żyją - szukają światła, powietrza, wolności, czasem tak bardzo, że aż się łamią. A gdy więdną, ach, to jest więdnięcie w naprawdę pięknym stylu!
Ale na razie moje wczorajsze są wciąż młode i świeże, i wyglądają jak kaczeńce:
W ogóle Mężczyzna, czyli Pan_Pieska, ma parę zalet... ale o tym kiedy indziej, dzisiaj przecież jest moje święto! ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz