czwartek, 28 kwietnia 2011

po_wielkanocnie

Uwielbiam zaskakujące myśli, skojarzenia, odczucia...

Właśnie dzięki Mayli uzmysłowiłam sobie, że niektórzy mogą lubić Wielkanoc! Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale ta myśl mnie zaskoczyła.

Mi akurat Wielkanoc kojarzy się z nerwami - mamą, która usiłuje stawać na głowie szykując jednocześnie żarcia dla pułku wojska, sprzątnąć mieszkanie (świątecznie oczywiście, nie tak normalnie, więc ojciec gania z dywanami po piętrach, ja ze szmatą, albo dla odmiany z psem na spacer, ewentualnie mam siedzieć nad lekcjami... bylebym tylko nie pałętała pod nogami) i jeszcze obdzwonić wszystkich znajomych, żeby złożyć im życzenia - jeden wielki koszmar, wszyscy napięci jak struna... a w czasach, gdy sobota była pracująca, całe te święta trwały tylko dwa dni. Brr. A gdzie był odpoczynek, gdzie dobre słowo, gdzie świętowanie? Hmm, no cóż, na pewno nie w moim domu, nie w Wielkanoc.

A tu proszę - feeria zapachów, mama skąpana w słońcu, radosny świergot ptaków i wstęp do pięknych miesięcy - czyż to nie jest piękne?! Dla mnie jest, porywające i zaraźliwe!

Zwłaszcza, że nie oszukujmy się, od wielu, wielu lat ja mieszkam samodzielnie (już w kolejnym miejscu), soboty są wolne, a i moja mama w międzyczasie zwolniła tempo... na dodatek rodzinka przestała próbować spotykać się w 5 miejscach w dwa dni... A jednak ja wciąż mam jakąś wielkanocną fobię i już na zapas denerwuję się, sama nie wiem czym, na samą myśl o świątecznych porządkach i przygotowaniach mnie odrzuca i najchętniej bym wyjechała jak najdalej.

Pocieszam się tylko, że nie ja jedna, skoro w większości czasopism w tym czasie pojawiają się artykuły z poradami typu "jak przeżyć święta" niektóre wzbogacane reklamami środków uspokajających... ;))


Ale zdecydowanie po poście Mayli jestem pozytywnie nakręcona na zmianę sposobu myślenia - na szukanie światła i kolorów. :)) Całkiem poważnie, chociaż nieco górnolotnie to brzmi: najwyższy czas przestać bać świąt, a zacząć cieszyć wiosną, możliwością (nie obowiązkiem) spotkania z bliskimi, nie wspominając o wolnym poniedziałku. Ha! Zwłaszcza, że ja akurat mogłabym obchodzić w lany poniedziałek dodatkowo urodziny, to takie moje święto! ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz